W kwietniu Dyskusyjne Kluby Książki omawiały dwie powieści.
Klub czytelników dorosłych – „Pępowinę” Majgulla Axelsso. W tym miejscu zacytujemy Wydawnictwo W.A.B.:
„Czy brak miłości się dziedziczy? I czy da się od tego uciec?
Małe szwedzkie miasteczko. Jesienny sztorm. Nadciąga powódź. Grupa mieszkańców znajduje schronienie w restauracji Minny.
Z czasem aż trudno uwierzyć, że to przypadek ułożył listę przepełnionych trwogą gości… Restauracja staje się dla nich więzieniem. Schwytani w pułapkę, z godziny na godzinę coraz bardziej rozpaczliwie wypatrują ratunku. Stres wyzwala w nich skrajne emocje, uwalnia demony przeszłości, na jaw wychodzą coraz mroczniejsze tajemnice.. ”
Klub młodzieżowy – „Teatr Niewidzialnych Dzieci” Marcina Szczygielskiego. Przedstawiamy wypowiedz wspaniałej Joanny Olech:
„Zaledwie przed siedmiu laty Marcin Szczygielski zadebiutował jako autor książek dla młodzieży („Omega”). Wtargnął do tego świata z przytupem – rychło zgromadził pokaźną liczbę trofeów literackich. Żywa, plastyczna wyobraźnia, talent do szczegółów, wiarygodne portrety dziecięce – wszystko to rozstrzyga o poczytności autora. Szczygielski pisze LEKKO na WAŻKIE tematy, a to jest godna każdej nagrody ekwilibrystyka.
Nie inaczej jest i tym razem – autor umieszcza akcję swojej książki w peerelowskim „bidulu”, jak nazywane bywają Domy Dziecka. Jego bohater to wrażliwy dziesięciolatek, który dobrze opanował sztukę mimikry, co jest warunkiem przetrwania w bezdusznej instytucji opiekuńczej. Póki w otoczeniu Michała jest jedna choćby osoba godna zaufania i jeden przyjaciel – życie wydaje się znośne. Ale kiedy i tego zabraknie – następuje nieuchronny kryzys. Uratowany z opresji chłopiec ląduje w szczególnym domu dla dzieci z trudną przeszłością. Wraz z nim do grona podopiecznych dołącza czternastolatka – krnąbrna, bystra, egocentryczna… i zwariowana na punkcie aktorstwa. Pod jej dyktando powstaje Teatr Niewidzialnych Dzieci – aktorska trupa skrzyknięta na potrzeby jednego, grudniowego spektaklu. Jest rok 1981, wokół sceneria Polski posierpniowej, razem z jej atrybutami: kolejkami, kartkami, saturatorem i trabantem…
Wzruszenie i komiczna groteska konkurują ze sobą na przemian w tej książce. Autor pozwala swoim młodym czytelnikom zajrzeć w realia Polski minionej i w niełatwą egzystencję dziecka z „bidula”. Nie ma tu łatwego happy endu, ale jest furtka i ścieżka – ku lepszemu”.
Obie książki polecamy lekturze.